Dobiegła końca ekosztafeta, której członkowie zawitali także do Kazimierza. Zorganizowano ją, by uczcić setną rocznicę Bitwy Warszawskiej i urodzin Jana Pawła II.
Elektryczne auta i hulajnogi – takimi pojazdami przemierzyli 500 km trasy z Wadowic, gdzie sto lat temu urodził się Jan Paweł II do Radzymina, gdzie rozegrano jedną z najbardziej krwawych i ciężkich bitew całej wojny pomiędzy Polską a Rosją Bolszewicką. Ekosztafeta, która po drodze mijała takie miasta jak Kraków, Wieliczka, Tarnobrzeg, Sandomierz zawitała również i do Kazimierza, promując ekologiczne środki transportu. Jej organizatorem jest Instytut Elektromobliności i Zrównoważonego Transportu.
500 km samochodami elektrycznymi po Polsce nie dziwi, ale hulajnogami elektrycznymi? Jak to możliwe?
Marcin Piaskowski, prezes Instytut Elektromobliności i Zrównoważonego Transportu – Podczas naszej sztafety poruszamy się tylko i wyłącznie pojazdami elektrycznymi oraz hulajnogami elektrycznymi. Przejeżdżamy około 100 – 120 km dziennie. Nasze hulajnogi poruszają się przede wszystkim po ścieżkach rowerowych, czasami jedziemy ulicami w asyście elektrycznego Sokoła, ale są to odcinki na tyle niewielkie, że bez problemy dajemy sobie radę. Hulajnogi mają amortyzatory, więc nawet taka kostka jak ta na kazimierskim rynku nie stanowi dla nich żadnego problemu. W czasie ekosztafety poruszamy się po różnym terenie – i przez las, i drogami polnymi, kamienistymi. Te hulajnogi mają na tyle dopracowane zawieszenie, że nie jest to dla nich żaden problem.
Promujecie Państwo hulajnogi w momencie, gdy rząd wprowadza dla nich szczególne ograniczenia w użytkowaniu.
Marcin Piaskowski – Nie ma żadnego problemu, by dopasować hulajnogi do wymogów, które wprowadza Ministerstwo Transportu. Wiemy, że mają być ograniczenia co do długości hulajnóg, co do prędkości w centrach miast. Nasze hulajnogi w czasie ekosztafety poruszają z prędkością 35 km/ h, ale mają możliwość odcięcia prędkości do 10 km/ h w zatłoczonych miejscach i do prędkości 25 km/ h w miejscach, gdzie na to pozwala ukształtowanie terenu i miasto.
A kwestię bezpieczeństwa mamy w głowie?
Marcin Piaskowski – Tak. To kwestia nauczenia społeczeństwa, jak tymi hulajnogami się posługiwać. Wiadomo, że kiedy pojawiły się one po raz pierwszy, młodzież chciała jeździć ekstremalnie, testowała je do granic możliwości – stąd te prędkości na chodnikach były na tyle duże, że zdarzały się wypadki. Teraz to się zmienia. Hulajnogi są w przestrzeni miejskiej od 3 lat i wszyscy się do nich przyzwyczaili, także piesi.
…którzy nie powinni wchodzić na ścieżki rowerowe?
Marcin Piaskowski – Dokładnie. Kiedy ścieżka rowerowa biegnie wzdłuż chodnika często pieszy nie zwraca na to uwagi i porusza się nią. Nie ma znaczenia, czy to będzie rower, czy hulajnoga – o nieszczęście w tej sytuacji nietrudno. Warto o tym pamiętać.
Promują Państwo samochody elektryczne. Warto przesiąść się na taki pojazd na co dzień?
Marcin Piaskowski – My promujemy elektromobliność w związku z tym, że zajmujemy się ochroną klimatu. Odwołujemy się do nauczania Jana Pawła II i papieża Franciszka, który w tzw. zielonej encyklice „Laudato si” mówi, że każdy z nas jest odpowiedzialny za klimat. Myślę, że pojazd elektryczny to jeden z pierwszych kroków do tego, żeby zadbać o klimat. W centrach miast, gdzie smog jest bardzo duży, należy wręcz przesiąść się na samochód elektryczny lub – jeżeli dojeżdżamy do pracy sami, mając 4 miejsca niewykorzystane – na hulajnogę lub rower elektryczny.
A jak jest z infrastrukturą do ładowania takich pojazdów?
Marcin Piaskowski – Jest już zdecydowanie lepiej. Jeszcze cztery lata temu to był naprawdę duży wysiłek, żeby pojechać z miasta do miasta – podróż trzeba było planować dużo wcześniej. Dzisiaj praktycznie nie ma problemu, żeby przejechać całą Polskę nawet autem, które nie ma zasięgu większego niż 150 – 200km. To są odcinki, na których znajdziemy ładowarki, gdzie ten pojazd możemy naładować. Możemy też naładować je w domu podłączając do zwykłego gniazdka elektrycznego. Wystarczy noc, by naładować baterię do pełna za 8 – 10 zł złotych. Są to wartości, które pozwalają nam i oszczędzać, i dbać o środowisko.
O ile ta energia elektryczna nie będzie pochodzić z węgla…
Marcin Piaskowski – W czasie naszej ekosztafety zwiedzaliśmy różne elektrownie, także tzw. zielony blok w Połańcu, który zasilany jest w stu procentach zieloną energią.
W październiku podobnie jak rok temu sztafeta wyruszy po raz drugi w pielgrzymkę do Watykanu, a za rok znów w przejazd po Polsce. Niewykluczone, że jej uczestnicy zatrzymają się również w Kazimierzu.
500 km samochodami elektrycznymi po Polsce nie dziwi, ale hulajnogami elektrycznymi? Jak to możliwe?
Marcin Piaskowski, prezes Instytut Elektromobliności i Zrównoważonego Transportu – Podczas naszej sztafety poruszamy się tylko i wyłącznie pojazdami elektrycznymi oraz hulajnogami elektrycznymi. Przejeżdżamy około 100 – 120 km dziennie. Nasze hulajnogi poruszają się przede wszystkim po ścieżkach rowerowych, czasami jedziemy ulicami w asyście elektrycznego Sokoła, ale są to odcinki na tyle niewielkie, że bez problemy dajemy sobie radę. Hulajnogi mają amortyzatory, więc nawet taka kostka jak ta na kazimierskim rynku nie stanowi dla nich żadnego problemu. W czasie ekosztafety poruszamy się po różnym terenie – i przez las, i drogami polnymi, kamienistymi. Te hulajnogi mają na tyle dopracowane zawieszenie, że nie jest to dla nich żaden problem.
Promujecie Państwo hulajnogi w momencie, gdy rząd wprowadza dla nich szczególne ograniczenia w użytkowaniu.
Marcin Piaskowski – Nie ma żadnego problemu, by dopasować hulajnogi do wymogów, które wprowadza Ministerstwo Transportu. Wiemy, że mają być ograniczenia co do długości hulajnóg, co do prędkości w centrach miast. Nasze hulajnogi w czasie ekosztafety poruszają z prędkością 35 km/ h, ale mają możliwość odcięcia prędkości do 10 km/ h w zatłoczonych miejscach i do prędkości 25 km/ h w miejscach, gdzie na to pozwala ukształtowanie terenu i miasto.
A kwestię bezpieczeństwa mamy w głowie?
Marcin Piaskowski – Tak. To kwestia nauczenia społeczeństwa, jak tymi hulajnogami się posługiwać. Wiadomo, że kiedy pojawiły się one po raz pierwszy, młodzież chciała jeździć ekstremalnie, testowała je do granic możliwości – stąd te prędkości na chodnikach były na tyle duże, że zdarzały się wypadki. Teraz to się zmienia. Hulajnogi są w przestrzeni miejskiej od 3 lat i wszyscy się do nich przyzwyczaili, także piesi.
…którzy nie powinni wchodzić na ścieżki rowerowe?
Marcin Piaskowski – Dokładnie. Kiedy ścieżka rowerowa biegnie wzdłuż chodnika często pieszy nie zwraca na to uwagi i porusza się nią. Nie ma znaczenia, czy to będzie rower, czy hulajnoga – o nieszczęście w tej sytuacji nietrudno. Warto o tym pamiętać.
Promują Państwo samochody elektryczne. Warto przesiąść się na taki pojazd na co dzień?
Marcin Piaskowski – My promujemy elektromobliność w związku z tym, że zajmujemy się ochroną klimatu. Odwołujemy się do nauczania Jana Pawła II i papieża Franciszka, który w tzw. zielonej encyklice „Laudato si” mówi, że każdy z nas jest odpowiedzialny za klimat. Myślę, że pojazd elektryczny to jeden z pierwszych kroków do tego, żeby zadbać o klimat. W centrach miast, gdzie smog jest bardzo duży, należy wręcz przesiąść się na samochód elektryczny lub – jeżeli dojeżdżamy do pracy sami, mając 4 miejsca niewykorzystane – na hulajnogę lub rower elektryczny.
A jak jest z infrastrukturą do ładowania takich pojazdów?
Marcin Piaskowski – Jest już zdecydowanie lepiej. Jeszcze cztery lata temu to był naprawdę duży wysiłek, żeby pojechać z miasta do miasta – podróż trzeba było planować dużo wcześniej. Dzisiaj praktycznie nie ma problemu, żeby przejechać całą Polskę nawet autem, które nie ma zasięgu większego niż 150 – 200km. To są odcinki, na których znajdziemy ładowarki, gdzie ten pojazd możemy naładować. Możemy też naładować je w domu podłączając do zwykłego gniazdka elektrycznego. Wystarczy noc, by naładować baterię do pełna za 8 – 10 zł złotych. Są to wartości, które pozwalają nam i oszczędzać, i dbać o środowisko.
O ile ta energia elektryczna nie będzie pochodzić z węgla…
Marcin Piaskowski – W czasie naszej ekosztafety zwiedzaliśmy różne elektrownie, także tzw. zielony blok w Połańcu, który zasilany jest w stu procentach zieloną energią.
W październiku podobnie jak rok temu sztafeta wyruszy po raz drugi w pielgrzymkę do Watykanu, a za rok znów w przejazd po Polsce. Niewykluczone, że jej uczestnicy zatrzymają się również w Kazimierzu.